Lanzarote to wyspa wulkanów, która skradła nie jedno serce. Niekończące się proste drogi sprawiają, że przyjemnie się po niej podróżuje. Wyspa zachwyca architekturą i nie brakuje na niej atrakcji różnego rodzaju. Na Lanzarote spędziłam 4 pełne dni + połowę pierwszego przyjazdowego dnia i godzinkę z rana dnia wyjazdowego, co w tym czasie można zobaczyć?
Lanzarote to również najdroższa wyspa z czterech dużych Wysp Kanaryjskich pod względem atrakcji. Żeby zobaczyć te najlepsze trzeba po prostu płacić. Pozostałe trzy wyspy zwiedziłam praktycznie nie płacąc wstępy. Z drugiej strony uważam, że niektórych rzeczy nie dałoby się ogarnąć inaczej. Spójrzmy na przykład na organizację zwiedzania w Parku Narodowym Timanfaya. Miejsce te odwiedza tak wiele osób, a droga jest tam tak wąska, że praktycznie niemożliwe byłoby samodzielne zwiedzanie. Dobrze, że zwiedzanie jest możliwe tylko autokarem. Już wyobrażam sobie te kolejki i korki, gdyby można było robić to na własną rękę. Wtedy odwiedziny tego miejsca byłyby koszmarem. To turystyczne miejsce, ale nie bez powodu. Widoki są nie z tej ziemi. Opowiem o tym nieco później.

Pakiet wejściówek na kilka atrakcji
Polecam wykupić taki pakiet na kilka atrakcji, ponieważ pozwala to zaoszczędzić trochę pieniędzy. My wykupiłyśmy pakiet na 6 atrakcji, czyli: Parque Natural de Timanfaya, Jameos del Agua, Cueva de los Verdes, Mirador del Rio, Jardin de Cactus i Castillo san Jose. Na zobaczenie tych miejsc ma się 14 dni od daty zakupu, można kupić je przez internet, ale i tak trzeba to wydrukować. Wtedy w pierwszym miejscu, które odwiedzicie z tej listy dostaje się taki normalny bilet, na którym zbiera się pieczątki z wszystkich miejsc. Jest to fajna pamiątka na przyszłość. My ostatecznie nie odwiedziłyśmy zamku z powodu braku czasu, nie miałam tego na mojej liście do zobaczenia i po prostu nie było nam wcześniej pod drodze. Wolałyśmy robić inne rzeczy. Mimo to, że odwiedziłyśmy 5/6 atrakcji z biletu to i tak zaoszczędziłyśmy na wejściówkach kilka euro. Bilety kupisz na tej stronie internetowej. Koszt naszego pakietu to 35 euro za osobę. Są też pakiety na 3 lub 4 wejściówki.
Na ile odwiedzić Lanzarote?
Podczas naszej podróży byłyśmy praktycznie zablokowane ze zwiedzaniem przez jeden dzień, bo akurat odbywał się tam Ironman i dojazd w wiele miejsc nie był wtedy możliwy. Według mnie na zwiedzanie Lanzarote wystarczą 3 pełne dni. My jednego dnia popłynęłyśmy na La Graciosę, dlatego się to troszkę wydłużyło. Wycieczka obejmowała też Fuerteventurę + Lanzarote, a na tej drugiej chciałam spędzić więcej czasu, bo był to mój pierwszy raz na tej wyspie. 3 dni na zwiedzanie + reszta na chill, albo wycieczki na Archipelag Chinijo, czy samą La Graciosę to super opcja. Więcej na ten temat opowiedziałam we wcześniejszym wpisie.
Co zobaczyć na Lanzarote w 5 dni?
Dzień 1
Playa Papagayo
To dzień przyjazdu promem na wyspę. Właściwie byłyśmy tam około godziny 12, więc zostało nam pół dnia. Wybrałyśmy się na plażę Papagayo. Wstęp kosztuje tam 3 euro od auta. Wejściówka obejmuje też wjazd na wszystkie plaże obok Papagayo, np Playa Mujeres, Playa de la Cara, Playa del Pozo. Od momentu opłaty prowadzi tam kilku kilometrowa droga szutrowa, ale nie jest jakaś straszna, taki zwykły szuter raczej po płaskim. Obok wejścia na Playa Papagayo znajdują się dwie restauracje, w których można coś przekąsić z cudownym widokiem. Po plażingu pojechałyśmy się zameldować do naszej noclegowni i tyle, także pierwszy dzień na Lanzarote skończył się tylko na tym i na spacerze po miejscowości Playa Blanca.




Dzień 2
Parque Nacional de Timanfaya
Inaczej Montañas del Fuego (góry ognia) to miejsce, którego nie można ominąć na mapie Lanzarote. Wulkaniczny krajobraz został ukształtowany prawie 300 lat temu przez setki wulkanów, które wypluwały lawę codziennie przez 6 lat. Dzięki tamtym erupcjom możemy dziś podziwiać co potrafi zrobić potęga natury. Pola lawowe i ponad 300 wulkanicznych stożków można podziwiać podczas wycieczki autokarem. Do parku dojedziecie autem, polecam zrobić to od razu na samo otwarcie, gdyż później tworzą się długie kolejki. Samochód zostawia się na parkingu. Zwiedzanie na własną rękę tego Parku Narodowego nie jest możliwe. Od razu po zaparkowaniu usłyszycie nawołanie pracowników, aby wsiadać do odpowiednich autobusów na wycieczkę. Wszystko jest w cenie biletu. Trasa pomiędzy wulkanami zajmuje prawie godzinę. W tym czasie kierowca zatrzymuje się w najciekawszych miejscach, a z głośników dobiega dramatyczna muzyka oraz słychać głos przewodnika, który opowiada o parku w trzech językach (hiszpańskim, angielskim, niemieckim). Przepiękne miejsce, które robi wrażenie. Jak wysiądziecie już z autokaru to można udać się do restauracji, na pokaz palenia słomy w dziurach w ziemi lub do sklepu z pamiątkami.








LA GERIA / YAIZA
Proponuję przejażdżkę przez obszar winnic La Geria lub Yaiza, gdzie na własne oczy zobaczycie w jaki sposób są hodowane są winorośle. Możecie również odwiedzić którąś z winnic i posmakować lokalnych przysmaków. Czeka mnie to następnym razem, gdyż podczas tej wycieczki nie udało się nam odwiedzić żadnej winnicy. Winogrona rosną tutaj w charakterystyczny sposób. Czarna, wulkaniczna ziemia i zielone winorośle pięknie ze sobą kontrastują i tworzą niezapomniany krajobraz. Rośliny rosną w takich dołkach, a dokoła nich są małe, kamienne murki, które chronią je przed mocnym, kanaryjskim wiatrem.


EL CHARCO VERDE +EL GOLFO
Zielone jeziorko i mała wioska El Golfo to kolejny punkt do zobaczenia tego dnia. Do punktu widokowego na jezioro prowadzi krótka ścieżka. Swój kolor zawdzięcza ono mikroorganizmom, fitoplanktonowi, siarce i minerałom. Parking jest darmowy. Z drugiej strony można zobaczyć uroczą wioskę El Golfo.


Salinas de Janubio
To największa warzelnia soli na Wyspach Kanaryjskich. Widok ten robi niesamowite wrażenie. Na Lanzarote jest kilka salin, ale te są najbardziej okazałe. My obserwowałyśmy je z punktów widokowych. Miejsce jest też dostępne za opłatą dla zwiedzających.




DZIEŃ 3
Las Grietas
Pierwszym przystankiem tego dnia były Las Grietas, czyli pęknięcia w ścianach wulkanu Montaña Blanca, po których można spacerować. Ciasne korytarze robią wrażenie. Teren jest dość spory, na pewno większy niż Barranco Encantado na Fuercie, czy kanion na Barranco de Las Vacas na Gran Canari. Jadąc autem z południa wyspy po prawej stronie ulicy będzie miejsce na zaparkowanie auta. Atrakcja jest darmowa.






Jardin de Cactus
Ogród kaktusów zaprojektowany przez Cesara Manrique jest jedną z większych atrakcji turystycznych wyspy. Dlatego nie spodziewałam się, że skradnie moje serce. Ludzi na szczęście nie było tam bardzo dużo, a mnogość rodzajów kaktusów z całego świata sprawiła, że pokochałam ten ogród! Nie jeden kaktus, który tam rośnie zdziwi Ciebie swoim wyglądem.












Famara
Po zwiedzaniu ogrodu kaktusów bardzo chciałyśmy pojechać jeszcze dalej na Jameos del Agua, ale przez Ironmana i zamknięcie drogi okazało się to niemożliwe tego dnia. Dlatego zrezygnowałyśmy i pojechałyśmy na Costa Teguise do naszego hotelu się zameldować. Wieczorem, kiedy zawody się skończyły pojechałyśmy na Famarę pooglądać zmagania surferów, wielkie, przepiękne klify rozpościerające się dookoła, a to wszystko podczas złotej godziny, bo na sam zachód udałyśmy się na punkt widokowy, o którym opowiem za chwilę. Famara skradła moje serce i okazała się najpiękniejszą i najbardziej klimatyczną plażą na Lanzarote. Ma swój urok.






Mirador del Bosquecillo
Odwiedziłyśmy dwa razy to miejsce, ani razu nie było spektakularnego zachodu słońca. Ale widoki i tak były super! Punkt widokowy znajduje się na najwiekszym klifie na Lanzarote. Można podziwiać z niego Famarę, zachody słońca i takie tam. Według mojego rankingu jest to najpiękniejszy mirador na Lanzarote. Wiele osób mówi, że to mirador Risco de Famara, ale jak wpiszecie to w nawigację to pokieruje was szutrową drogą, dołem, aż za Famarę, a nie na klif. Dlatego polecam wpisać po prostu Mirador del Bosquecillo i na bank dotrzecie tam, gdzie trzeba. Na miejscu jest miejsce na piknik, taki zrobiony przez ludzi punkt widokowy, ale to nie wszystko. Polecam przejść się klifem w lewą stronę, bo kierując się bardziej na zachód czekają was coraz to bardziej dzikie i piękne widoki. Trzeba pamiętać, że idzie się klifem i można łatwo z niego spaść. Dlatego trzeba zachować ostrożność. Niedaleko znajduje się też taka jaskinia, do której ja nie dotarłam. Bardzo wiało, a wejście do niej jest strome i jak się można domyślić przy samym zboczu klifu. Sprawdzę to następnym razem. Sam dojazd na mirador i parking to krótka droga szutrowa, ale nie nazwałabym tego czymś trudnym. Na tym zakończył się dzień trzeci. Wrzucam tutaj fotki z dnia trzeciego i piątego.






Dzień 4
Jameos del Agua
Dzień czwarty to dzień, w którym odwiedziłyśmy kilka miejsc, do których swoją rękę przyłożył Cesar Manrique. To bardzo ważna postać w historii wysp Kanaryjskich, a najbardziej jego działalność widać właśnie na Lanzarote. Manrique nie chciał, aby na wyspach zapanowała masowa turystyka. Piękna architektura Lanzarote i brak wielkich, hotelowych molochów to jego zasługa. Jameos del Agua to wyjątkowe miejsce, część tunelu lawowego powstałego na skutek wybuchu wulkanu de la Corona przekształcona w salę koncertową, kawiarnię, basen. Zdecydowanie jest to miejsce warte uwagi podczas zwiedzania wyspy. Jaskinia to jedyne miejsce na świecie, w którym żyją małe kraby albinosy. W tym miejscu natura współgra z miejscem, które zostało stworzone dla turystów w nie nachalny sposób.












Cueva de los Verdes
Mimo, że na sklepieniach zielonej jaskini można zobaczyć zielony kolor to swoją nazwę wzięła od rodziny, do której należała. Tak mieli na nazwisko. Cueva de los Verdes to cudowna jaskinia, w której można zobaczyć część tunelu atlantydy. Jest to inna część tego samego tunelu, o którym pisałam przed chwilą w akapicie o Jameos del Agua. Na końcu czeka was niespodzianka. Zwiedzać można tylko z przewodnikiem. Po wykupieniu biletu czeka się po prostu aż przyjdzie przewodnik i chodzi się tam razem z grupą. Przewodnik opowiada o wszystkim po hiszpańsku oraz po angielsku. Jeśli miałabym wybrać tyko pięć miejsc, które są moimi TOP miejscówkami na Lanzarote, to to byłoby zdecydowanie w pierwszej trójce miejsc, o ile nie na pierwszym miejscu. Takie wybory jak wiadomo są bardzo trudne.










Mirador del Rio
Mirador z restauracją zaprojekrowany również przez Cesara Manrique. Cudowny widok na La Graciosę, inne wyspy Archipelagu Chinijo i saliny mieszczące się pod klifem. Taki sam, albo prawie taki sami widok można mieć za darmo. W drodze na mirador, po lewej stronie jest taki murek, a z niego oczywiście ten sam widok. Płaci się jedynie za przebywanie w pięknym miejscu zaprojektowanym przez Manrique. My miejsce miałyśmy w naszej wejściówce, osobny koszt to 5 euro. Darmowy mirador nosi nazwę w google maps Mirador de Nahum.






Punta Mujeres
Mała wioska z białymi domkami, w której można zobaczyć jak spokojnie płynie życie. Równie dobrze można chyba odwiedzić np. Arriete mieszczącą się obok, lub każdą inną wioskę, nie będącą kurortem. Małe miejscowości na Lanzarote mają swój urok. Jak z resztą wszystko.






Dzień 5
La Graciosa
O tym opowiem w następnym poście. Ten dzień został w większości poświęcony na zwiedzanie rowerem La Graciosy, wyspy położonej obok Lanzarote.
Mirador de Haria los Helechos
W drodze powrotnej z La Graciosy zachaczyłyśmy o przydrożny mirador. Wejściówka płatna 1 euro, chyba, że jest się gościem mieszczącej się tam restauracji, to wtedy za darmo. Później po raz drugi odwiedziłyśmy Mirador del Bosquecillo.




Stratified City
Formacje skalne przypominające domy starożytnych kosmitów. Bez szału, ale po drodze można zobaczyć.






Dzień 6
Mirador de Acercamiento
Powrót na Fuerteventurę! Z samego rana udałyśmy się na prom i w drodze do Playa Blanca odwiedziłyśmy tylko punkt widokowy obok lotniska, aby zobaczyć lądujące nad naszymi głowami samoloty.




Inne miejsca warte uwagi na Lanzarote, których nie udało się nam zobaczyć:
- Los Hervideros – klify
- Palmera Inclinada – przekrzywiona palma, taki insta spot do zdjęć
- Odwiedzić którąś winnicę
- Trek na kilka wulkanów
- Museo Lagomar
- Cesar Manrique Foundation
- Casa Museo del Campesino
Podsumowując myślę, że gdyby nie Ironman , który miał miejsce podczas naszego pobytu, to można zobaczyć to wszystko nawet w 3 dni. Lanzarote to mała wyspa z płaskimi, prostymi drogami, po których przyjemnie i szybko się podróżuje.

Leave a Comment