Tęsknota za podróżowaniem doskwiera nie tylko mi. Wiem, że jesteśmy w tym razem. Wiele osób jest spragnionych świata i dusi się siedząc w miejscu. Mamy wrażenie, że życie przecieka nam między palcami i marnuje się przez zakazy. Ale, ale! Przecież podróże nie są całkowicie zakazane! Skoro tak bardzo tęsknimy, to dlaczego nie odwiedzamy miejsc, które teorytycznie można? Co nas blokuje przed realizacją marzeń? Prawda jest taka, że większości przypadków nie jest to strach przed zachorowaniem.
Można odwiedzić na przykład Meksyk, Tanzanię, Kostarykę i pewnie kilka innych pięknych miejsc.

FORSA
Forsa rządzi światem, nie ma co ukrywać. Organizacja wycieczki w miejsca, w które można jest przeważnie dość droga. Wynika to z tego, że miejsca są od nas odległe. Nie każdy chce i może pozwolić sobie na taki jednorazowy wydatek. Ciężko zorganizować krótki, europejski citybreak, przy obecnych obostrzeniach graniczy to z cudem. Do tego dochodzi cena testu na covid, który nie kosztuje 30zł, tylko conajmniej 300, a przeważnie ponad 400zł.

STRES
Stresu jest dużo. Po pierwsze możesz zorganizować i wymyślić super wyjazd, ale nigdy nie masz pewności, czy się odbędzie. Może być tak, że odwołają loty tydzień przed i się rozczarujesz. Ten dreszczyk emocji potrafi dodać pikanterii oczekiwaniom, ale ta atrakcja pozostaje dla ludzi o mocnych nerwach. Nawet ja uległam emocjom i popłakałam się, kiedy odwołano mi grudniowy wyjazd na Cypr, który był moim światełkiem w tunelu w tamtym okresie. Emocje wzięły górę.
PRACA
Nie każdy z nas ma możliwość pracy zdalnej. Gdybym mogła to spakowałabym wszystko i wyjechała gdzieś w pizdu conajmniej na miesiąc. Nawet jakbym miała pracować od rana do wieczora. Mogłabym siedzieć i patrzeć na ocean w jakimś ciepłym miejscu. Umówmy się, że tylko niewielki odsetek osób ma taką możliwość, a jeśli się mylę to mnie popraw. Jeśli właśnie Ty znajdujesz się w tym szczęśliwym gronie to wiedz, że Ci zazdroszczę.

TESTY
Temat związany jest z forsą (patrz punkt pierwszy) i ze stresem przed tym, że wynik wyjdzie niediagnoatyczny i trzeba będzie go powtarzać, co może prowadzić do tego, że nie dojdzie na czas i będzie trzeba przekładać lot, albo zrobisz test, a odwołają lot i zostaniesz z ręką w nocniku. Koszt testu każdy wie jaki jest, czasem równa się on cenie city breaka do jakiegoś miasta na naszym kontynencie. Jeśli koszt wycieczki ma się podwoić ze względu na to, że trzeba zrobić test to wolę narazie odpuścić.
STRACH PRZED UTKNIĘCIEM POZA KRAJEM ZAMIESZKANIA
Kolejna sytuacja spędzająca sen z powiek podróżników. Utknięcie = brak powrotu do domu = stres = co teraz? = brak możliwości wykonywania pracy = koniec świata. Pamiętacie akcję LOT do domu, kiedy rok temu Polacy byli ściągani do domów z różnych zakątków świata? Nie sądzę, że taka akcja się powtórzy. Trzeba wziąć pod uwagę, że przepisy mogą zmienić się z dnia na dzień i w krótkim czasie będziesz musiała zmienić datę lotu powrotnego. To z kolei może prowadzić do kolejnych kosztów. Świetnie sprawdziłby się bilet elastyczny, jednak nie eliminuje to całkowicie ryzyka.
PRZEPISY, KTÓRE CO CHWILĘ SIĘ ZMIENIAJĄ
W tym wszystkim można się nieźle zamieszać i poczuć jak ogórki zakręcone w słoiku lub jak kto woli jak słodki dżem. Trzeba wypełniać dużo dokumentów, wszędzie panuje dezorientacja. Do tego dochodzi fakt, że dziś można lecieć w jakieś miejsce, a jutro nie. Takie procedury potrafią skutecznie zniechęcić do wyprawy.
Jako ludzie kochamy mieć święty spokój, a stres, strach, niepewność i zagmatwane przepisy raczej nie kojarzą się z sielskim obrazem wakacji, jaki mamy w głowie wybierając się na urlop. To czynniki, które powodują, że z niechęcią organizujemy wycieczki w tym czasie. pamiętaj jednak, że ten kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Czasem ryzyko może się opłacić, ale musisz wiedzieć jakie przeciwności możesz spotkać na swojej drodze, by uniknąć rozczarowań.


Leave a Comment