Ten oto tekst musiał kiedyś powstać. Opowiem na swoim przykładzie co robią ludzie, a później tego żałują, bo nie mogą robić innych rzeczy.
Każdy kto mnie zna doskonale wie też o tym, że moim największym hobby jest wyszukiwanie tanich biletów lotniczych i okazji nie z tej ziemi, o tym, że chcę zawładnąć świat i zwiedzić prawie wszystko co możliwe. To nie takie proste z kilku względów. Dziś opowiem o jednym, najważniejszym powodzie. Być może Ty też dałeś się nabrać na sztuczki i dałeś się ponieść głupocie.
W tych czasach możemy mieć wszystko. Nawet wtedy, kiedy nie mamy to na to pieniędzy. Wystarczy pójść do banku i poprosić o kredyt. Ba! Często nie musimy nawet iść do banku, ponieważ od razu w sklepach jest możliwość, aby wziąć jakiś produkt na raty. Wszystko jest fajnie. Płacisz co miesiąc pewną kwotę, rzecz masz od razu. Nie tego chciałeś?
Jasne, że tego! Jest super, dopóki nie weźmiesz kolejnego kredytu, kolejnego i może jeszcze kolejnego, bo dlaczego nie. W zakupowym ferworze zapomnisz, że nie zarabiasz kokosów (no tak, nie zarabiasz, więc bierzesz te rzeczy na raty, heloł) i nagromadzisz sobie tyle rat, że przez 5 lat (optymistyczna wersja) będziesz płakać, że na nic cię nie stać, że nie możesz pojechać tam gdzie byś chciał.
Tu nasuwa się pytanie, czy kiedyś się opamiętasz? To zależy. Ja dzięki mojej sytuacji wiem, że nie chcę brać już żadnych kredytów. Za rok kończę tę kredytową farsę.
BIORĄC KREDYT NAKŁADASZ NA SIEBIE KAJDANKI, A DOKŁADAJĄC SOBIE KOLEJNY TO TAK JAKBYŚ DOŁOŻYŁ SOBIE JESZCZE WIĘCEJ ŁAŃCUCHÓW. NA NAJGORSZYM ETAPIE MOŻESZ POCZUĆ, ŻE TONIESZ.
Gdyby nie kredyty byłabym już tu i tam. Jestem sobie sama winna. Nie ma co zwalać na innych. Teraz muszę cierpliwie poczekać jakiś czas i osiąganie moich celów trwa dłużej. Uważam, że branie wielu rzeczy na raz na raty to głupota. Dlatego wszystko trzeba przemyśleć 10 razy. Teraz jestem mądrzejsza i wiem, że wiele stresów mogłam sobie zaoszczędzić.
Co zrobić, jeśli jesteś już w gównianej sytuacji?
- WEŹ TO NA KLATĘ.
- NIE BRAĆ WIĘCEJ KREDYTÓW, czyli nie dokładać sobie stresów.
- ZNALEŹĆ DODATKOWĄ PRACĘ by było Ci lżej.
- POSTARAJ SIĘ ZARABIAĆ WIĘCEJ W SWOJEJ GŁÓWNEJ PRACY, A JEŚLI ŹLE PŁACĄ TO ZNAJDŹ COŚ LEPSZEGO.
Czy wszystkie kredyty są złe?
NIE. Jedyne kredyty jakie na ten moment są według mnie uzasadnione i racjonalne to: kredyt na dom lub mieszkanie i raty 0%. Wszystko oczywiście ze zdrowym rozsądkiem, którego wielu osobom (w tym mnie kiedyś) brakuje.
SKUTKI PRZEDAWKOWANIA KREDYTOWEGO Z JAKIMI MUSISZ SIĘ LICZYĆ ZANIM WKOPIESZ SIĘ NA DOBRE KILKA LAT
- Długofalowy brak pieniędzy na podróże i inne zachcianki.
- Męki i katorgi podczas spłacania.
- Obliczenia matematyczne niczym z Matrixa pt. 'CZY WYSTARCZY DO PIERWSZEGO’
- Masz przesrane, kiedy coś Ci się zepsuje, np. Auto. (Chyba, że mając nadmiar kredytów dodatkowo oszczędzasz, w co wątpię, ponieważ ogromna ilość ludzi tego nie robi)
- Masz zryty łeb i odliczasz ile zostało do ostatniej raty.
- Czujesz się ofiarą losu, a w rzeczywistości jesteś ofiarą własnej głupoty.
Piszę to, by ostrzec Ciebie przed pułapkami obecnej rzeczywistości i otaczającego nas świata. Jeśli coś na siebie bierzesz musisz być później za to odpowiedzialny i dźwigać ten ciężar. Dla mnie to za duże obciążenie, chcę spłacić to co mi zostało i żyć pełnią życia. Nie narzekam na to co mam teraz, jednak jestem przyblokowana w realizacji moich kolejnych celów. Zastanów się czy czegoś na prawdę potrzebujesz zanim pójdziesz po kolejną rzecz na raty. To nie takie kolorowe jakby mogło się wydawać.
Dla mnie spełnienie marzeń to podróże te małe i duże. Krok po kroku idę odkrywać świat. Tym optymistycznym akcentem kończę mój kredytowy wywód. Liczę na to, że jesteś mądrzejszą osobą ode mnie i nie wpakujesz się w różowy świat pożyczek. Między równowagą jest bardzo cienka linia. Uważaj, by nie przedawkować.

Leave a Comment